Davy Jones Davy Jones
1042
BLOG

Ten błąd może słono kosztować - JOWy

Davy Jones Davy Jones Polityka Obserwuj notkę 32

 Zwolennicy wprowadzenia JOWów w Polsce zakładają a priori, że system zadziała wszędzie i oczywiście tylko zgodnie z ich oczekiwaniami. Czasem w dyskusjach na ten temat zastanawiam się czy moi adwersarze nie są przypadkiem wyznawcami jakiejś dziwnej religii. Każde wyznanie ma swoje dogmaty i nie jest inaczej w tym przypadku.

Wszystkie ordynacje mają wady i zalety. Do najmocniejszych atutów systemu większościowego należy przejrzystość zasad. Bardzo jasne reguły gry, a wśród nich najważniejsza - zwycięzca bierze wszystko. Nic prostszego nieprawdaż? Poza tym JOWy wiązały by się z wprowadzeniem mandatu imperatywnego. Przedstawiciel realizuje wolę wyborców, a oni mogą go w procedurze wyborczej odwołać. Podobne rozwiązanie ma w Polsce pewne tradycje. Takim mandatem dysponowali posłowie na sejm w demokracji szlacheckiej. W jaki sposób było to wykorzystywane przez możnych magnatów nie trzeba chyba przypominać.

Jestem sobie w stanie wyobrazić, że w naszym kraju różne kręgi interesów np. gospodarczych byłyby w stanie uzależnić od siebie posła. Czy nie mieliśmy już takich przypadków kiedy przenikały się mafia, polityka i biznes? Czy afera z ministrem spraw wewnętrznych i prokuratorem generalnym Kaczmarkiem nie miałaby się prawa powtórzyć? Nie jest możliwe, że dzięki JOWom wymieni się cała (!) klasa polityczną, a do władzy dojdą anioły. Mądry system tworzy się w ten sposób, że pod uwagę bierze się możliwość wykorzystania go najpoważniejszych nadużyć. Dlatego system większościowy działa w państwach o długich tradycjach parlamentarnych i demokratycznych. Polskie społeczeństwo nie dojrzało jeszcze do takiej formy demokracji. W mojej opinii wcale nie lepszej od ordynacji proporcjonalnej.

Od 25 lat politycy traktują ordynacje wyborczą jakby była z gumy. Dodano próg wyborczy, zmieniano wielokrotnie sposób przeliczania głosów, manipulowano wielkością okręgów wyborczych. Nie zmienia to faktu, że system działa. Ma się dobrze i stwarza realną możliwość przejęcia władzy w Polsce przez nowych ludzi. Nie stało się to dotychczas tylko ze względu na to, że jako społeczeństwo, zwyczajnie nie dojrzeliśmy do buntu. Dajemy sobą rządzić od 25 lat tej samej ekipo-elicie. Nie jest przecież tajemnicą, że najgorętszy spór polityczny w Polsce toczy się na osi PO-PiS, a przecież powinno być inaczej. Istotniejszy jest konflikt pokoleń. Ordynacja wyborcza może go podsycać z korzyścią dla państwa albo hamować. Na ten moment mamy do czynienia z sytuacją gdzie ten potencjał społeczny jest hamowany albo wykorzystywany przez demagogów pokroju Korwin Mikkego. 

Ordynacja proporcjonalna zapewnia najlepszą reprezentatywność. Ten niepodważalny fakt przekonuje mnie całkowicie. Chcę żeby wybory przedstawiały szerokie spektrum poglądów, a to gwarantuje jedynie obecny system. Warte odnotowania jest, że zwolennicy JOWów często milczeniem zbywają zjawisko "marnowania głosów". Nawet jeśli głosów na kandydatów, którzy przegrali było więcej to zwycięża osoba z ich największą ilością. W efekcie wygrywać może osoba reprezentowana tylko przez parę procent wyborców. JOWy w praktyce dają władzę większości, ale teoretycznie, nie wykluczajmy, że tak może się stać - rządy obejmuje lepiej zorganizowana mniejszość. W systemie proporcjonalnym takiej sytuacji nie będzie, dlatego korzysta z niego większość państw na kontynencie europejskim i na świecie. Procent przepadających głosów jest marginalny, więc obywatele mogą uczestniczyć w wyborach w poczuciu, że mają wpływ na wynik.   

Lament tzw. "antysystemowców", w dużej części popierających JOWy brać się może z tego, że jako zwolennicy niszowych (i radykalnych często) prądów ideowych nie mogą się już od dłuższego czasu przebić do mainstramu. Niskiemu poparciu według nich winne są wrogie media, establishment, podatki, służby specjalne i rosyjsko-niemieckie kondominium. A może po prostu te idee są wypalone? Może nie mają masowego poparcia, bo nie są atrakcyjne? Drodzy zwolennicy JOWów, nie wylewajcie dziecka z kąpielą! Gdy źle działa szkoła lub szpital, wymienia się dyrektora i przeprowadza czasem radykalne zmiany, ale nie równa się budynku z ziemią.

   Obecna ordynacja musi się zmienić, jeśli zmienić chce się Polska. Trzeba ułatwić działalność cieszącym się stabilnym poparciem, mniejszym partiom i ruchom społecznym, ale ze względu na brak środków, kadr i struktur nie mogących przebić się do głównego nurtu. Pozostają w pułapce radykalizmu i wyszukiwaniu idiotycznych powodów dlaczego ich rozwój jest hamowany. Wybory do sejmu powinny pozostać proporcjonalne, ale okręgi muszą się zmniejszyć. Wtedy wyniki są bardziej reprezentatywne, bo mandaty rozkładają się bardziej równomiernie. Obecny sposób przeliczania głosów sprzyja dużym partiom.Wróćmy do metody Hare'a-Niemeyera. 

Wydawało by się, że to zmiany kosmetyczne, ale w perspektywie najbliższej dekady dadzą zmianę pokoleniową. Na tym chyba zależy wszystkim wrażliwym na los Polski najbardziej.

Davy Jones
O mnie Davy Jones

Liberté, Égalité, Fraternité, ou la Mort

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka